PTC Pabianice kontynuuje wspaniałą passę 5 meczy bez porażki. Po bramkach Rafała Cukierskiego, Piotrka Szynki i Przemka Felczaka "fioletowi" pokonują Stal Głowno.
Pierwsze minuty meczu były bardzo nerwowe. Żaden z zespołów nie mógł przejąć inicjatywy i mecz bardziej przypominał ping-ponga niż rozgrywki piłkarskie. Goście tylko raz poważnie zagrozili naszej bramcę, po długim podaniu za linię obrony, ale napastnik Stali strzelił wprost w wychodzącego Adama Wilczyńskiego.
Większe niebezpieczeństwo stwarzali nasi zawodnicy, jednak zawiodła skuteczność. Piotrek Szynka otrzymał podanie tuż przed bramką gości, jednak minimalnie przestrzelił. Jeszcze lepszą sytuację zmarnował Rafał Cukierski, który nie trafił z metra do pustej bramki.
Na tym zakończę opisywanie pierwszej połowy, bo na prawdę, z boiska wiało nudą i nieporadnością zawodników.
Całe szczęście druga odsłona zrekompensowała kibicom, którzy licznie dziś przyszli na nasz stadion, pierwsze 45 minut. Padło w niej aż 5 bramek.
Już od pierwszego gwizdka "fioletowi" ruszyli to ataków. Po jednym z nich gospodarze wykonywali rzut rożny, doskonałą wrzutkę Piotrka Szynki wykorzystał Rafał Cukierski, który mierzonym strzałem z półwoleja nie dał szans na interwencje bramkarzowi Stali.
Goście nie mieli zbyt wielu atutów w ofensywie, jednak jeden przysparzał sympatykom PTC poważne bóle głowy. Jeden z zawodników gości doskonale wykonywał stałe fragmenty gry, wrzutki najczęściej spadały na nos jego kolegów, strzały z rzutów wolnych o centymetry mijały bramke Adama Wilczyńskiego. Nawet rzuty z autu stwarzały zagrożenie, dolatywały niemalże do miejsca, skąd wykonuje się jedenastki.
I zawodnicy Stali w taki właśnie sposób doprowadzili do wyrównaniu, po jednym z rzutów rożnych w polu karnym powstało ogromne zamieszanie, z którego górą wyszli goście. Śmiało można powiedzieć, że "wepchnęli" piłkę do naszej siatki.
Na odpowiedź "fioletowych" nie trzeba było długo czekać. Dosłownie 5 minut później po świetnej indywidualnej akcji do pozycji strzeleckiej doszedł Piotrek Szynka, jego strzał, choć nie idealny, bo sparowany przez bramkarza, zakończył się jednak dla nas bramką, goalkepper wybił piłkę w górę, spadając wpadła ona do siatki.
Mecz zaczął przypominać teraz pojedynek bokserski - obie drużyny wymieniały cios za ciosem.
Na 10 minut przed końcem do wyrównania doprowadzili goście. Głupia strata w środku pola zakończyła się kontrą. Po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłkę głową dobił napastnik Stali. Znów remis.
Nokaut wykonali jednak piłkarze PTC, a dokładniej Przemek Felczak. Tym razem to "fioletowi" wyprowadzili kontrę, świetnym otwierającym podaniem popisał się Szynka, który umożliwił wyjście jeden na jednego "Felkowi", ten choć wydawało się, że uderzył zbyt lekko, znalazł drogę do siatki.
Stal nie miała już sił by powstać z desek. PTC nadal przejawiało sporą chęć do zdobywania bramek, gdyby swoje okazję wykorzystali Rafał Komorowski czy Piotrek Szynka, mecz zakończył by się innym wynikiem.
Warto podkreślić bardzo ciężką pracę całego zespołu. Choć gra nie była zbyt porywająca, to momentami, zwłaszcza w drugiej połowie, widać było finezję, polot i przede wszystkim zaangażowanie, wszyscy zawodnicy po prostu wywalczyli to zwycięstwo i za to trzeba ich pochwalić. Brawo!
Skład: Wilczyński - Raźniewski, Drewniak, Bomba - Kling, Łondka, Błoch (Bargiel (Pintera)), Komorowski, Cukierski (Przybylski) - Szynka, Gromadzki (Felczak)