PTC Pabianice wygrywa czwarty mecz kontrolny z rzędu. W dniu dzisiejszym po bramkach Przemysława Felczaka, Łukasza Sikorskiego i Michała Madejskiego pokonujemy 3:0 rezerwy Zawiszy Rzgów.
W kadrze zespołu mamy trzech bramkarzy. Pech chciał, że żadnego z nich nie mogliśmy dzisiaj wystawić. Marcina Kopę i Radomira Znojka z gry wyeliminowały kontuzje, a Adam Wilczyński wyjechał na wakacyjny urlop. W związku z tym swoje pierwsze kroki w drużynie seniorskiej wykonał dzisiaj Krystian Wawrzyński, który na codzień gra w juniorach.
Pierwsza połowa była toczona w dość sennym tempie. Nie obserwowaliśmy wielu okazji podbramkowych, w naszej drużynie najbliższy zdobycia gola był Felczak, którego strzał z woleja musnął zewnętrzną cześć słupka. Nie mniej jednak optyczną przewagę miało PTC, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i nie liczyliśmy jedynie na długie zagrania za linię obrony, co jeszcze nie dawno było naszym znakiem rozpoznawczym.
O pierwszej części meczu powiem zatem tyle, że się odbyła. Na całe szczęście drugie 45 minut było już o wiele ciekawsze i co ważniejsze, w niej piłka wpadała do siatki.
Początek również nie należał do tych szaleńczych. Jednak im dłużej trwał mecz, tym Zawisza zaczęła opadać z sił i coraz więcej miejsca w akcjach ofensywnych mięli nasi zawodnicy. Do tego momentu najlepszą okazję na gola miał Przemek Bartyzel, ale jego próba lobowania zakończyła się w bramkarskich rękawicach. Worek z bramkami rozwiązał się w ostatnich 20 minutach.
Pierwsza padła w dość dziwny sposób. Dośrodkowanie wzdłuż pola karnego Przemka Bartyzela, mniej więcej na 14 metrze od bramki, głową próbował wybić obrońca Zawiszy. Jego interwencja nie przypominała jednak główkowania, a paradę bramkarską i zamiast czoła użył dłoni. Trudno jest wytłumaczyć to zachowanie, sędzia natomiast bez wachania wskazał na wapno. Do piłki podszedł Przemek Felczak i pewnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.
Chwilę później z lewej strony boiska wykonywaliśmy rzut wolny. Do piłki podszedł Przemek Felczak i jego zagranie znalazło zwieńczenie na głowie Rafała Cukierskiego. "Cukier" niestety trafił tylko w poprzeczkę, ale futbolówka spadła wprost pod nogi Łukasza Sikorskiego, a nasz nowy zawodnik kropnął potężnie z okolic szesnastego metra.
Łukasz w poprzednim sezonie reprezentował barwy GLKS Dłutów. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał jednak w PTC, gdzie występował już w drużynach juniorskich. Odnośnie dzisiejszego sparingu dodam jeszcze, że "sikor" bardzo dobrze wyglądał na boisku i dzięki jego obecności powinno być nam łatwiej zastąpić Rafała Komorowskiego.
Trzecia bramka autorstwa Michała Madejskiego określana jest mianem "stadionów świata". Po wybiciu piłki przez obrońców Zawiszy na, mniej więcej, 30 metr, nie atakowany przez nikogo nasz młody obrońca miał wystarczająco dużo czasu by ją odpowiednio przyjąć i poprawić. Po chwili Michał oddał niesygnalizowany strzał, prawie jak z armaty, po którym piłka wylądowała tuż pod okienkiem bramki Zawiszy. Bramkarz gości nawet nie próbował interweniować. Ta bramka to podsumowanie jego dobrej gry w tym spotkaniu.
W doliczonym czasie gry po podaniu od Mateusza Gromadzkiego piłkę jak na tacy miał wyłożoną Przemek Felczak, ale jego uderzenie z pięciu metrów poszybowało wysoko ponad bramką.
Podsumowując to spotkanie, cieszy kilka rzeczy. Przede wszystkim skuteczność, w tym meczu już nie marnowaliśmy seryjnie okazji, a większość stuprocentowych okazji wykorzystaliśmy. Druga sprawa to gra. "Fioletowi" bardzo ładnie potrafili wymienić kilka podań z pierwszej piłki, czym tworzyli sobie wolne miejsce na kontynuowanie akcji. To coraz częściej wychodzi nam tak, jak powinno. Nie mniej jednak trener Józefiak miał sporo pretensji do swoich zawodników, po czym wnioskuję, że gra nadal nie wygląda tak jak powinna. Mamy jeszcze dwa tygodnie na dopracowanie szczegółów.
Skład PTC: Wawrzyński - Madejski, Kaźmierczak, B.Znojek, Pintera - M.Przybylski, testowany, Sikorski, Cukierski - Felczak, Gromadzki. Na zmiany weszli: Kopka i Bartyzel