GKS Bedlno | 3:2 | PTC Pabianice |
2017-05-13, 16:30:00 Pniewo |
||
relacja » |
Najbliższa kolejka 25 | ||||||||||||||||||||||||
|
|
Piłkarze PTC Pabianice zremisowali swój mecz z Orłem Parzęczew 3:3. Bramki dla "fioletowych" zdobywali: Piotr Szynka, Jacek Hiler oraz Przemek Miszczak.
Wczorajszy mecz ponownie przysporzył naszym kibicom ponadobowiązkową dawkę emocji piłkarskich. Na boisku działo się na tyle dużo ciekawych rzeczy, że mam nadzieję, nikt nie będzie narzekał po tym spotkaniu i z przyjemnością przyjdzie na kolejne.
Już początek spotkania pokazał, że zawodnicy z Parzęczewa nie przyjechali do nas po jak najmniejszy wymiar kary, ale będą walczyć o korzystny wynik. Po rzucie rożnym, gdy największe zagrożenie, wydawałoby się, minęło, źle wybita piłka przez Piotrka Szynkę ponownie wróciła w okolice naszej bramki. Futbolówkę próbował wybić nasz bramkarz, nieskutecznie, ale na całe szczęście z asekuracją zdążył Dawid Boratyński.
Niespełna kilka minut później do kolejnej dobrej okazji dochodzą goście. Po dalekim zagraniu za linie obronne PTC do sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem doszedł napastnik z Parzęczewa, jednak jego strzał skierowany w środek bramki umożliwił mu skuteczną interwencję.
Piłkarze PTC starali się odpowiedzieć za sprawą Rafała Cukierskiego i Przemka Bartyzela, obaj próbowali uderzyć na bramkę z dalszej odległości, jednak w obu przypadkach ich strzały były zbyt lekkie i niecelne.
Nie mniej jednak przez pierwsze pół godziny meczu stroną przeważającą byli zawodnicy Orła. To oni utrzymywali się przy piłce, górowali w pojedynkach powietrznych oraz próbowali zagrażać naszej bramce.
Na nasze szczęście, piłka nożna nie jest sprawiedliwym sportem i po okresie przewagi gości, do siatki trafił Piotrek Szynka. Nasz napastnik otrzymawszy podanie wypuszczające go w bok pola karnego, podciągnął z piłką ku bramce i oddał strzał po długim rogu. Futbolówkę zmierzająca do bramki wbij dodatkowo powracający obrońca.
Zdobycie gola wyraźnie uskrzydliło naszych zawodników. W niedalekim odstępie czasowym stworzyliśmy kolejną dobrą okazję na podwyższenie prowadzenia, za sprawą Rafała Cukierskiego, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Orła. Niestety piłkę wygarnęli mu powracający za nim obrońcy.
Jeszcze lepszą sytuację, w okolicach 40 minuty, miał Piotrek Szynka. Po indywidualnej szarży w polu karnym Krystiana Kolasy, który wyłożył piłkę na odległość około 12 metra "pepemu", powinniśmy prowadzić już 2:0. Niestety, ale nasz napastnik w tak dogodnej sytuacji przeniósł futbolówkę nieznacznie nad poprzeczką.
Niewykorzystane sytuacji się mszczą. Nie inaczej było wczoraj. Gdy arbiter tego spotkania doliczył czas do pierwszej odsłony spotkania, goście wykonywali rzut rożny. Bezpośrednio po wrzutce zagrożenia nie było, a do wybitej przed pole karne piłki ruszył Michał Madejski i Piotrek Szynka. Brak komunikacji między zawodnikami spowodował to, że do futbolówki dopadł... pomocnik gości. Jedno podanie zwrotne w pole karne wystarczyło by ponownie Orzeł rozpoczął próby zmierzające do wyrównania. Zagranie wzdłuż bramki odnalazło wchodzącego w drugim tempie pomocnika z Parzęczewa, a ten mimo heroicznych prób całego bloku obronnego, zdobył wyrównującego gola. Sędzia nie wznowił ponownie gry.
Tak stracona bramka, w dodatku "do szatni", była bolesną koroną cierniową, którą musieli przyjąć na siebie piłkarze PTC. Na całe szczęście "fioletowi" udowodnili już w tym sezonie, że potrafią sobie poradzić w trudnych sytuacjach.
Wraz z rozpoczęciem spotkania do ataku ruszyli piłkarze Orła, którzy chcieli pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie. Tym samym deklarowali walkę o trzy punkty, podobnie jak nasi zawodnicy, co zaowocowało wspaniałym widowiskiem, pełnym walki i ambicji, które mogli podziwiać kibice.
Na całe szczęście początkowo piłkarze Orła nie wiedzieli jak ugryźć naszą obronę, dlatego ograniczyli się tylko do wrzutek, które nie sprawiały problemów naszemu bramkarzowi.
W okolicach 50 minuty spotkania sam na sam z bramkarzem gości wyszedł Piotrek Szynka, jednak jego próba lobowania w tak dogodnej sytuacji nie przyniosła nic innego jak tylko możliwość wykonania autu bramkowego przez zawodnika Orła.
W 56 minucie dał o sobie znać Przemek Miszczak. Nasz skrzydłowy po indywidualnej akcji, w której minął dwóch obrońców z Parzęczewa, oddał silne uderzenie po dłuższym rogu. Piłkę w końcowej fazie do siatki wbił jeszcze Jacek Hiler, nie mniej jednak nie umniejsza to wkładu Przemka w zdobytego gola.
Niestety, ale chwilą ponownego wyjścia na prowadzenie nasi zawodnicy wyraźnie oddali pole gościom z Parzęczewa, a takiej drużynie jak Orzeł nie trzeba tego dwa razy powtarzać. Stąd nasi rywale zakasali wysoko rękawy i wzięli się ostro do pracy.
Pierwszym sygnałem ostrzegawczym była indywidualna akcja wprowadzonego "Sahina" (tak będę go nazywał, gdyż w ten sposób zwracali się do swojego ciemnoskórego kolegi piłkarze Orła), dzięki której wyszedł sam na sam z bramkarzem PTC, ale jego silne uderzenie po dłuższym rogu pewnie obronił R.Znojek.
W 66 minucie stało się to, czego wszyscy się obawialiśmy. Do prostopadłej piłki ruszył wspominany przeze mnie "Sahin", wślizgiem próbował przerwać podanie Dawid Kaźmierczak, bezskutecznie, asekurujący go Łukasz Sikorski został minięty, a napastnik Orła dopełnił dzieła zniszczenia lobując wychodzącego do niego bramkarza PTC.
Trzy minuty później Orzeł wyszedł na prowadzenie. Ponownie główną bronią gości było prostopadłe podanie, które tym razem próbował wślizgiem przeciąć Bartosz Znojek, znów bezskutecznie. Do piłki doszedł "Sahin" i próbował silnym strzałem zagrozić naszej bramce, jednak zostało ono zablokowane i wybiło piłkę na przeciwległą część pola karnego. Tutaj zupełnie niepilnowany, pojawia się pytanie, jakim cudem, był napastnik gości, który nie zwykł marnować takich prezentów i chwilę później posłał futbolówkę na piąty metr do... "Sahina", a wprowadzony niedawno napastnik zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.
Na całe szczęście tak obfity kubeł zimnej wody, wylanej na nasze głowy, podziałał z miejsca. Już cztery minuty później, po podaniu od Przemka Bartyzela, do sytuacji sam na sam z bramkarzem wyszedł jego imiennik, Przemek Miszczak i dzięki uderzeniu po krótszym rogu doprowadził do wyrównania.
Dzięki takiej huśtawce nastrojów zaserwowanej nam przez piłkarzy obu zespołów, wszyscy na stadionie z optymizmem zerkali w końcowy kwadrans meczu.
Za ciosem próbowali pójść nasi zawodnicy, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową oddał Rafał Cukierski, ale jego uderzenie nie sprawiło żadnych problemów bramkarzowi gości.
W okolicach 85 minuty świetną sytuację miał Przemek Miszczak, kiedy to nasz skrzydłowy po kolejnej indywidualnej akcji znalazł sobie odrobinę przestrzeni w polu karnym i oddał dobre uderzenie na bramkę Orła. Na nasze nieszczęście świetnie w bramce zachował się bramkarz gości, który z najwyższym trudem wybił zmierzającą do siatki piłkę.
Chwilę później, tuż przed doliczeniem dodatkowego czasu gry, kolejną okazję stworzyli sobie "fioletowi". Tym razem do wybitej przed pole karne piłki dopadł Jacek Hiler, zamachem zwiódł będącego przed nim obrońcę i oddał silne uderzenie lewą nogą, które nieznacznie minęło słupek bramki Orła.
W doliczonym czasie gry goście wykonywali rzut wolny, a po dośrodkowaniu strzałem przewrotką próbował swojego trzeciego gola zdobyć "Sahin", ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Był to ostatni, warty odnotowania, moment meczu.
Cóż, podsumowując to spotkanie, piłka nożna mimo wszystko jest sprawiedliwym sportem. Oba zespoły tak bardzo chciały dzisiaj wygrać, że remis wydaje się rezultatem niegodzącym w honor żadnej z drużyn.
Jeśli chodzi o postawę boiskową naszych zawodników, z pewnością zostawili oni na boisku sporo zdrowia i serca. Na całe szczęście w tym sezonie jeszcze nie zdarzyło się, by tak ważnej cząstki piłkarza, jaką jest ambicja, brakowało u naszych graczy, a to świetnie rokuje na przyszłość. A błędy się zdarzają, w końcu każdy z nas jest tylko człowiekiem, ważniejsza jest chęć jego naprawienia.
Jedyne co mnie martwi to dyspozycja w trwającym sezonie rozjemców naszych spotkań. Nie pierwszy raz zdarzyło się, że to właśnie arbiter był najgorszym elementem trwającego meczu i to jego decyzje, a nie umiejętności przeciwnika, frustrowały zawodników.
Skład PTC: R.Znojek - Madejski, Sikorski, Kaźmierczak, B. Znojek - Cukierski (Hetmanek 77'), Bartyzel - Boratyński (Hiler 46'), Szynka, Miszczak - Kolasa
Ostatnia kolejka 24 | |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
|
dzisiaj: 30, wczoraj: 70
ogółem: 1 780 085
statystyki szczegółowe