Piłkarze PTC Pabianice kontynuują zwycięską serię i pokonują LKS Różycę 5:2. Bramki dla "fioletowych" zdobywali: Dawid Boratyński, Rafał Cukierski, Paweł Hetmanek, Marcin Kaczmarkiewicz oraz Mateusz Kling.
Dla przyszłości obu zespołów ważny był rezultat tego pojedynku. LKS Różyca musiała wygrać by przedłużyć swoje nadzieje na ligowy byt, a "fioletowi" po wyraźnym złapaniu wiatru w żagle pragnęli w końcówce sezonu dopłynąć jak najdalej.
Początek spotkania należał jednak do gospodarzy. Już w trzeciej minucie, po nie najlepszym zachowaniu w obronie Bartosza Znojka do sytuacji strzeleckiej doszedł napastnik LKS, jednak jego próba zaskoczenia lobem Adama Wilczyńskiego okazała się zbyt lekka.
Dwie minuty później gospodarze lepiej już wykonali próbę przerzucania piłki nad bramkarzem i to w niezwykle efektownym stylu. Złym zagraniem do swojego partnera, Dawida Kaźmierczaka, popisał się młodszy z braci Znojków. Wyłożył tym samym piłkę na 40 metrze środkowemu LKS, który fenomenalnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.
Napór na szeregi obronne PTC trwał nadal i w ósmej minucie meczu strzał ze skraju pola karnego zmusił do interwencji Adama Wilczyńskiego, który z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Pierwszy groźny wypad "fioletowych" miał miejsce dopiero w 14 minucie meczu, kiedy to po złym wybiciu bramkarza po strzale z pierwszej piłki próbkę swych "alchemicznych" umiejętności dał Damian Szmytka. Jego strzał okazał się jednak niecelny.
Pięć minut później, po kolejnym błędzie defensywy PTC, piłka ociera się o zewnętrzną stronę poprzeczki naszej bramki, na całe szczęście nie stwarzając bezpośredniego zagrożenia.
Inicjatywa, która od początku meczu leżała po stronie gospodarzy, z biegiem czasu zaczęła przechylać się na naszą stronę, czego najlepszym efektem była akcja z 23 minuty meczu. Wtedy to nasz osamotniony w ataku gladiator, Rafał Cukierski świetnie przegrał piłkę głową na wolne pole do Dawida Boratyńskiego, a "Boro", w świetnym stylu i szyku naszych dawnych ułanów wykorzystał sytuację jeden na jednego z bramkarzem i doprowadził do wyrównania.
Niestety, ale szybko moglibyśmy zapłacić niezwykle wysoką cenę za popuszczenie wodzy fantazji. Trzy minuty po zdobyciu bramki, skórę swoim kolegą uratował Adam Wilczyński, który dwukrotnie kapitalnie zażegnął niebezpieczeństwo ze strony LKS. Najpierw obronił sytuację sam na sam z napastnikiem gospodarzy, wybita przez niego piłka zmierzała jednak ponownie do bramki, ale końcami palców przeniósł ją nad poprzeczką.
Po półgodzinie gry mecz zaczął tracić na swojej wartości piłkarskiej, co z pewnością było spowodowane lejącym się z nieba żarem. Z tego cieplnego letargu najszybciej przebudził się Artur Klimek, który dwukrotnie stworzył swoim kolegom podbramkowe okazje. Najpierw, po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niecelnym strzałem popisał się Dawid Kaźmierczak. Chwilę później wrzutka z prawej strony boiska odnalazła głowę Rafała Cukierskiego, ale i jego strzał chybił celu.
Na przerwę schodziliśmy więc z wynikiem remisowym. Wynikiem, który obu zespołów w żaden sposób nie satysfakcjonował.
Druga część meczu rozpoczęła się kapitalnie dla PTC. Już w 47 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Wypieszczonym, w stylu Michała Anioła, podaniem popisał się Michał Madejski, który zaprosił w ten sposób do sytuacji jeden na jednego z bramkarzem Rafała Cukierskiego. A "Cukier" osłodził swym kolegom dalszy przebieg meczu i z zaproszenia skrzętnie skorzystał.
Już trzy minuty później odpowiedzieli gospodarze. Silnym strzałem z rzutu wolnego popisał się gracz LKS, ale piłkę, z najwyższym trudem, obok słupka przeniósł Adam Wilczyński.
W 54 minucie po prawej stronie boiska znalazł się Mateusz Kling, który po indywidualnym rajdzie, mijając trzech graczy LKS, znalazł się w polu karnym gospodarzy i wycofał piłkę na piąty metr. Niestety, ale minimalnie spóźniony Rafał Cukierski nie zdołał sięgnąć piłki.
Minutę później ponownie kunsztem ofensywnym popisali się "fioletowi". Po pięknej wymianie Dawida Boratyńskiego z Rafałem Cukierskim z pierwszej piłki do sytuacji jeden na jednego z bramkarzem doszedł ten drugi, ale tym razem najlepszy w tym pojedynku okazał się słupek bramki LKS.
PTC rozpędzało się coraz mocniej i z każdą chwilą pytanie, kto jest na boisku lepszy, stawało się coraz bardziej retorycznym. W 57 minucie, po minięciu w środkowej strefie boiska trzech zawodników LKS przez Damiana Szmytkę, "Szmyta" zagrał świetne, prostopadłe podanie do Pawła Hetmanka, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie "fioletowych".
Przewaga jak i inicjatywa w tym pojedynku była bezsprzecznie po stronie PTC. Potwierdzeniem tego były niecelne strzały autorstwa Mateusza Klinga czy Pawła Hetmanka. Im bliżej było końca, tym mocniej utwierdzałem się w przekonaniu, że tylko wytworzony przez nas samych kataklizm może odebrać nam trzy punkty.
I niestety, ale po części obudziłem w sobie geny Nostradamusa. W 76 minucie fatalnym podaniem popisał się Dawid Boratyński, który obsłużył na szesnastym metrze napastnika LKS, a ten pewnym strzałem zdobył bramkę kontaktową.
Na całe szczęście już cztery minuty później ponownie wyszliśmy na bezpieczne, dwubramkowe prowadzenie. Świetnie kontratak rozpoczął Kamil Bartos, który po przebyciu w błyskawicznym, rzekłbym niczym dawna litewska Pogoń, tempie kilkudziesięciu metrów obsłużył dobrym podaniem Bartosza Znojka. Bartek nie zastanawiając się długo przegrał piłkę dalej, czym stworzył sytuację jeden na jednego z bramkarzem Marcinowi Kaczmarkiewiczowi. Nasz młody skrzydłowy, strzałem na dwa tempa, zdobył swoją pierwszą bramkę w seniorach.
W 84 minucie meczu gospodarze mieli jeszcze okazję na ponownie złapanie kontaktu z PTC, kiedy to niepewne wyjście z bramki Adama Wilczyńskiego po dośrodkowaniu z rzutu wolnego stworzyło troszkę zamieszania w naszym polu karnym. Na całe szczęście, piłka nietrącona przez nikogo, zakończyła swój żywot na aucie bramkowym.
Ostatnim akordem tego meczu była bramka autorstwa Mateusza Klinga. "Tyson", otrzymawszy podanie ze skraju pola karnego od Marcina Kaczmarkiewicza, posłał "bombę" pod poprzeczkę bramki LKS, czym ustalił wynik spotkania.
Cóż, bardzo cieszy mnie dzisiejszy wynik, jak i postawa naszego zespołu. PTC Pabianice wreszcie gra na miarę swoich możliwości i co ważniejsze, osiąga adekwatne do naszych apetytów zdobycze punktowe. Dzisiejsze zwycięstwo smakuje nam jeszcze bardziej, biorąc pod uwagę fakt, że w tym dniu 23 urodziny obchodzi nasz kapitan, Dawid Kaźmierczak. "Fioletowi" sprawili mu najlepszy z możliwych prezentów, a "Kaziowi" życzymy kolejnych, równie udanych występów w naszym trykocie!
Skład PTC: Wilczyński - Madejski, Kaźmierczak (70' P. Przybylski), B. Znojek, Bartyzel - Boratyński, Szmytka (57' Bartos), Hetmanek, Kling, Klimek (57' Kaczmarkiewicz) - Cukierski (80' Piasecki)