Piłkarze PTC Pabianice przegrywają w derbach Powiatu Pabianickiego z Włókniarzem Konstantynów 1:3. Dla "fioletowych" jedyną bramkę zdobył Rafał Cukierski.
Z tym spotkaniem "fioletowi" wiązali ogromne nadzieje. Po dzisiejszej wiktorii mieliśmy rozpocząć marsz w górę tabeli, mieliśmy zmazać złe wrażenia ciążące nad nami po ostatnim meczu i zyskać wiarę we własne umiejętności. Jak się później okazało, z tak ambitnego i misternego planu pozostał jedynie pukiel nici rozsianych w nieładzie i smutku.
Początek meczu nie zwiastował jednak niczego, co mogłoby przerodzić się w klęskę naszej drużyny. W okolicach piątej minuty z rzutu wolnego uderzał Bartosz Znojek, jednak była to niezwykle miernej jakości próba, nie sprawiająca zagrożenia bramkarzowi Włókniarza.
W 12 minucie spotkania "fioletowi" wyszli na prowadzenie. Indywidualną szarżą w polu karnym popisał się Kamil Bartos, który minąwszy jednego z obrońców gości posłał kapitalne dośrodkowanie na dłuższy słupek, gdzie czyhał już Rafał Cukierski. "Cukier" strzałem głową dopełnił formalności, zdobywając swoją trzecią bramkę w tym sezonie.
Niestety, ale nie było nam dane długo cieszyć się ze zdobytej bramki. Już minutę później Włókniarz doprowadził do wyrównania. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę głową do siatki PTC skierował napastnik gości, jednak w tej sytuacji zdecydowanie niebezpieczeństwo powinien zażegnać Radomir Znojek. Z jakich przyczyn tak się nie stało, to już inna, drugorzędna sprawa.
Muszę przyznać, że ta sytuacja była jedynym zapędem ofensywnym Włókniarza w pierwszej połowie. Przewaga, jak i dominacja "fioletowych" w dalszej części meczu była bezsprzeczna, jednak nie wynikało z tego niemal nic.
Akcje ofensywne naszych zawodników były ciekawe, często stosowaliśmy prostopadłe zagrania do skrzydłowych, które siały popłoch w szeregach obronnych gości. Po jednym z takich zagrań, w okolicach 25 minuty meczu, kiedy nieudaną pułapką ofsajdową popisali się obrońcy Włókniarza, akcję ofensywną rozpoczął Dawid Boratyński. "Boro" wpadł w pole karne z pędem godnym wichru, jeszcze piękniej minął dwóch defensorów, jednak gdy przyszło do podjęcia męskiej decyzji o uderzeniu, Dawid się zawahał, a to wystarczyło na ujarzmienie jego poczynań.
W końcowych minutach meczu swoją okazję miał również Rafał Cukierski, kiedy to po wymianie piłki przed polem karnym "fioletowi" stworzyli sytuacje strzelecką swojemu napastnikowi. Na nasze nieszczęście "Cukier" oddał na tyle "nieprzewidywalny" strzał, że bramkarz Włókniarza nie miał większych problemów by stanąć na wysokości tego zadania.
Do przerwy, mimo wyraźnych chęci i trochę gorszym przekładzie tych ambicji w rzeczywistość, PTC Pabianice schodziło do szatni pełne nadziei.
Początek drugiej części meczu potwierdzał tylko romantyczny scenariusz nakreślony przed pierwszym gwizdkiem. Tuż po wznowieniu gry z rzutu wolnego uderzył Kamil Bartos, a jego strzał z trudem na rzut rożny wybił goalkeeper gości.
Gdy "fioletowi" z coraz to większym rozmachem konstruowali swe akcje zaczepne, gdy coraz wyraźniej domagali się uznania swej racji na boisku, Włókniarz, w 57 minucie, niczym wytrawny bokser, zadał cios celnie i boleśnie. Wyraźnie pomógł jednak im w tym arbiter tego spotkania, który dopatrzył się faulu w polu karnym, a za pytania o adresata przewinienia, uzbrojony w żółtą kartkę odsyłał wszelkich petentów. Jedenastkę pewnie wykonali goście, jednak to nie był koniec popisów Pana Pawła Pskita, sędziego z Ekstraklasową przeszłością. Ukarał on czerwoną kartką Bartosza Znojka, za rzekomą wulgarną wiązankę skierowaną pod jego adresem, co również minęło się z prawdą, gdyż rozjemca usłyszał tylko, niewybredny co prawda, ale urywek rozmowy między zawodnikami obu drużyn.
"Fioletowi" wyraźnie oszołomieni zaistniałą sytuacją oddali pole nacierającym hufcom rywali, a Włókniarz dążył do wykorzystania przewagi liczebnej. Na nasze szczęście, ten heroiczny bój obu wytrawnych mężów nabrał rumieńców w 62 minucie, kiedy to siły na placu boju wyrównały się. Za zbyt opieszałe zejście z boiska drugą żółtą kartką ukarany został gracz gości.
Kilka chwil później goście mogli podwyższyć prowadzenie. Po złym rozegraniu piłki na lewej flance naszych pozycji i błyskawicznym rozegraniu kontrataku, do sytuacji strzeleckiej doszedł skrzydłowy Włókniarza, ale jego strzał końcem palców na słupek bramki zbił Radomir Znojek.
"Fioletowi" po wyrównaniu liczby uczestników widowiska, podciągnęli swe siły w strefy obronnej rywali i już tam przyjmowali swych przeciwników. Niestety, nie przynosiło to zbyt obfitych plonów, drugą sprawą jest to, że niezwykle często były one obrywane zbyt wcześnie i niesłusznie, w postaci "spornego" odgwizdywania pozycji spalonych naszych zawodników. Muszę szczerze przyznać, że praca trójki sędziowskiej w dzisiejszym meczu pozostawia po sobie spory niedosyt.
W 77 minucie meczu rywalizacja na stadionie przy ulicy Sempołowskiej dobiegła końca i to na nasze życzenie. Błąd przy wyprowadzaniu piłki, w postaci niedokładnego zagrania, przerodził się błyskawicznie w sytuację jeden na jednego z naszym bramkarzem, w wyniku czego Włókniarz ustalił wynik spotkania na 3:1 dla gości.
Podsumowując ten mecz mogę powiedzieć tylko jedno: wielka szkoda. Nie mogę z czystym sercem powiedzieć, że wygrała drużyna lepsza. W mojej ocenie lepiej na boisku prezentowali się gospodarze, ale jak widać, to nie wystarczy by wygrywać. Gratuluje Włókniarzowi niezwykle mądrej i konsekwentnej gry, dzięki której awansowali na pozycję lidera rozgrywek.
Jednocześnie dzięki dzisiejszej porażce padła Sempołowska twierdza. Ostatnim zespołem, który wygrał w Pabianicach była LKS Różyca, która dokonała tego drugiego listopada 2013 roku.
Skład PTC: R. Znojek - Stuchała, Kaźmierczak, B. Znojek, Madejski - Boratyński (Bartyzel 61'), Otomański (Miszczak 65'), Bartos (Hiler 72'), Hetmanek, Kolasa - Cukierski (Sikorski 65')