Piłkarze PTC Pabianice pokonali w derbach Powiatu Pabianickiego GLKS Dłutów 3:2. Bramki dla "fioletowych" strzelali: Krystian Kolasa, Rafał Cukierski i Kamil Bartos.
Po środowej wygranej z Polonią Andrzejów, trener Tomasz Stolarczyk nabrał zaufania do jedenastki, która zapewniła pierwsze punkty w nowym sezonie i na mecz z GLKS dokonał tylko jednej zmiany. W bramce zamiast Adama Wilczyńskiego pojawił się Radomir Znojek.
Od razu po rozpoczęciu spotkania do ataku ruszyli gospodarze. Już w drugiej minucie meczu potężne uderzenie z okolicy 30 metra oddał Rafał Sulima, ale z najwyższym trudem piłkę nad poprzeczką przeniósł bramkarz PTC.
W okolicach 10 minuty meczu GLKS wykonywał rzut wolny, kąśliwym uderzeniem popisał się skrzydłowy gospodarzy, ale i z tego pojedynku górą wyszedł Radomir Znojek, wybijając piłkę na rzut rożny.
Gdy dochodził kwadrans toczonego boju, gdy deszczowa otoczka spotkania z coraz większym uporem odciskała swe piętno na boisku, gracze z Dłutowa stworzyli sobie najlepszą okazję podbramkową w pierwszej części spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową popisał się Mateusz Żabolicki, a piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na poprzeczce bramki PTC.
Od tego momentu wreszcie los meczu w swoje ręce wzięli "fioletowi". Inicjatywa, która od pierwszych minut spotkania była w rękach gospodarzy, zaczęła zmieniać swego "właściciela". PTC z coraz to większą ambicja i co ważniejsze, z pomysłem, poczęło realizować swe ambicje w tym pojedynku.
Niestety, ale nasze poczynania ofensywne ograniczyły się do strzałów z dystansu. Uderzenia Pawła Hetmanka czy Michała Otomańskiego nie mogły jednak zaskoczyć bramkarza gospodarzy.
Z biegiem czasu optyczna przewaga coraz mocniej przechylała się na rzecz Pabianiczan. Niestety, ale nie miało to potwierdzenia w sytuacjach podbramkowych. Dopiero pod koniec pierwszej części spotkania stworzyliśmy naprawdę dobrą okazje na objęcie prowadzenia. "Fioletowi" po długiej wymianie piłki stworzyli sobie miejsce na prawej stronie boiska, skąd Kamil Bartos posłał idealne dośrodkowanie na dalszy słupek bramki GLKS, a tam już czyhał na swą szansę Krystian Kolasa. Niestety, ale nasz młody skrzydłowy przeniósł piłkę wysoko ponad bramką.
Sędzia chwilę później zakończył pierwszą część spotkania. Muszę przyznać, że choć sytuacji podbramkowych nie było stosunkowo dużo, to mecz jak najbardziej mógł się podobać. Piłkarze zaserwowali nam spotkanie bardzo dobrej jakości, pełne uczciwej, męskiej walki i emocji.
Drugie czterdzieści pięć minut meczu rozpoczęło się kapitalnie dla "fioletowych" Już dwie minuty po wznowieniu gry, po podaniu Jacka Hilera, sytuację strzelecką na lewej stronie pola karnego stworzył sobie Krystian Kolasa i sprytnym strzałem obok bramkarza wyprowadził swą drużynę na prowadzenie.
Muszę szczerze przyznać, że po zmianie stron drużyną bezsprzecznie lepszą było PTC. Nasza gra z pewnością mogła się podobać, wymienialiśmy sporą liczbę podań, odznaczaliśmy się pomysłowością przy kreowaniu sytuacji strzeleckiej, do tego bardzo dobrze spisywała się nasza defensywa. To wszystko razem pozwoliło nam z nadzieją oczekiwać dalszych losów w tym spotkaniu.
Już kilka minut po objęciu prowadzenia mogliśmy podwyższyć wynik spotkania. Znów po ciekawej i składnej wymianie piłki sam z indywidualną szarżą w pole karne wpadł Jacek Hiler, jednak zamiast strzelać wybrał podanie do teoretycznie lepiej ustawionego kolegi. Niestety, ale to podanie zakończyło swój żywot na aucie bramkowym.
Co się jednak odwlecze to nie uciecze. W 58 minucie kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Kamil Bartos, który wypuścił w bój Rafała Cukierskiego. "Cukier", będąc w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem, pewnym strzałem wpisał się na listę strzelców.
Chwilę później znów "fioletowi" stworzyli sobie bardzo ciekawą sytuację podbramkową. Po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego przez Michała Otomańskiego, strzałem wolejem popisał się Paweł Hetmanek. Muszę przyznać, że to uderzenie było naprawdę wysokiej próby, które minimalnie chybiło celu.
Polot i fantazja w poczynaniach ofensywnych naszej drużyny dała o sobie znać ponownie w 69 minucie meczu. Wtedy to, po prostopadłym podaniu od Jacka Hilera, do sytuacji jeden na jednego z bramkarzem zaproszony został Kamil Bartos. Kamil z zaproszenia skrzętnie skorzystał, a strzałem w bliższy róg bramkarza odcisnął swe piętno w tym spotkaniu.
Wraz ze zdobyciem trzeciej bramki "fioletowi" wyraźnie spuścili z tonu. Nie odznaczaliśmy się już taką fantazją w kreowaniu kolejnych sytuacjach, a wiodącą rolę w naszym zespole poczęli przejmować obrońcy. Niestety, ale takie przeniesienie ciężaru toczonego boju na naszą połowę, mogło kosztować nas stratą bramki. I kosztowało.
W 81 minucie meczu niepilnowany na przedpolu pozostał Rafał Sulima, który po otrzymaniu piłki nie zwlekał długo z decyzją i oddał silne uderzenie na naszą bramkę, które tuż przy słupku wpadło do siatki.
Chwilę później GLKS Dłutów mógł przy pomocy tej samej techniki, strzału z dystansu, zdobyć bramkę kontaktową. Silnym uderzeniem z okolicy 25 metra popisał się skrzydłowy gospodarzy, ale piłkę z najwyższym trudem na rzut rożny wybił Radomir Znojek.
GLKS osiągnął jednak cel, zdobył bramkę, która była wierną kopią poprzedniej. Ponownie do siatki trafił Rafał Sulima, niemal z tego samego miejsca, z tym wyjątkiem, że piłkę "prawie" wybił nasz bramkarz. Na całe szczęście ta sytuacja miała miejsce w doliczonym czasie gry i na nic więcej gospodarze nie mieli już czasu.
Krótko podsumowując ten mecz mogę powiedzieć z ręką na sercu, że pod względem czysto piłkarskim był to najlepszy mecz PTC w tym sezonie. Po zagubionej drużynie z Brzezin, wydaje się, że nie ma już śladu i teraz do kolejnego meczu podchodzę z niecierpliwością, a nie niepewnością.
Skład PTC: R.Znojek - Stuchała, Sikorski, Kaźmierczak, Bartyzel - Kolasa (Piasecki 85'), Otomański (Kaczmarkiewicz 70'), Hetmanek, Bartos (Madejski 75'), Hiler - Cukierski (Klimek 73')