GKS Bedlno | 3:2 | PTC Pabianice |
2017-05-13, 16:30:00 Pniewo |
||
relacja » |
Najbliższa kolejka 25 | ||||||||||||||||||||||||
|
|
Piłkarze PTC Pabianice tylko remisują swoje spotkanie z KKS Koluszki 1:1. Bramkę dla "fioletowych" na wagę jednego punktu zdobył Krystian Kolasa.
Dzisiejsze piękne niedzielne popołudnie, okraszone wspaniałej urody aurą atmosferyczną, aż samo przez się zapraszało wszystkich kibiców piłki nożnej na stadion. O ile pogoda dopisała, tak pierwsza część meczu pozostawiła po sobie spory niesmak.
Lepiej w ten pojedynek weszli gospodarze. Już w drugiej minucie na strzał z rzutu wolnego pokusił się Rafał Cukierski, ale jego uderzenie nie sprawiło większych trudności bramkarzowi KKS.
Cztery minuty później ponownie akcję zaczepną wypracowali sobie "fioletowi". Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, z animuszem w pole karne wpadł Przemek Bartyzel i oddał silne uderzenie na bramkę gości. Niestety, ale w tym przypadku siła nie szła ramie w ramie z precyzją, stąd jedynie zegar na naszym stadionie mógł dojrzeć miejsce, w którym piłka zakończyła swój żywot.
W ósmej minucie meczu odpowiedzieli goście. Za sprawą rzutu wolnego zawodnik KKS oddał precyzyjne uderzenie na naszą bramkę, z którym poradził sobie Adam Wilczyński.
Po początkowym "szaleństwie" piłkarzy, dalsza część meczu mogła śmiało prosić się o wpisanie do restauracyjnego menu, pod rubryką "flaki z olejem". Obie drużyny rozpoczęły nierówną walkę o wywalczenie sobie dominacji na boisku. Walkę, której nie wygrał nikt.
Z letargu pierwsi przebudzili się gospodarze. W 20 minucie meczu, po kapitalnym, prostopadłym podaniu od Kamila Bartosa, do sytuacji sam na sam z bramkarzem doszedł Rafał Cukierski. Niestety, ale nasz napastnik będąc w niezwykle komfortowej pozycji oddał strzał wprost w goalkeepera KKS.
Ten moment był praktycznie ostatnim groźnym atakiem stworzonym przez "fioletowych" w pierwszej odsłonie. W dalszej części meczu stroną dominującą byli goście i miało to potwierdzenie w sytuacjach podbramkowych. W 27 minucie meczu KKS w beztroski sposób wymieniał podania w naszym polu karnym przy biernym akompaniamencie obrońców PTC. Akcja zakończyła się obiciem poprzeczki naszej bramki, po chytrym uderzeniu czubkiem buta napastnika rywali.
Pięć minut później zawodnicy z Koluszek popisali się groźnym dośrodkowaniem z prawej strony boiska, które odnalazło głowę napastnika KKS. Na nasze szczęście oddał on niecelny strzał.
Minutę później ponownie Opatrzność przyszła w sukurs fatalnie dysponowanej dzisiejszego dnia obronie. KKS bez większych przeszkód poczynał sobie w szesnastce PTC, oddając dwa uderzenia, jednak oba zostały zablokowane. Piłka jak bumerang wracała do gości, a dopiero trzecia ich próba zakończyła się na aucie bramkowym, po drodze obijając słupek bramki Adama Wilczyńskiego.
Napór gości trwał w najlepsze i już po upływie 120 sekund stworzyli sobie oni kolejną sytuację podbramkową. Tym razem jej prowodyrem był napastnika KKS, który po wyjściu na pozycję oddał błyskawiczne uderzenie, jednak wprost w Adama Wilczyńskiego.
Chwilę później znów ofensywne zapędy gości przysporzyły naszym "Częstochowianom" nie lada trudności. Po rozegraniu rzutu wolnego z szarżą w pole karne wpadł napastnik KKS, jednak ponownie dopisała nam fortuna, w postaci rozregulowanego celownika gracza z Koluszek.
Ku naszej uldze pod koniec pierwszej połowy goście dali odpocząć "fioletowym" i nie atakowali już naszej bramki z taką zuchwałością i ambicją. Myślę, że możemy być za to wdzięczni graczom KKS, gdyż naprawdę postawili przed nami wysoką poprzeczkę.
Druga część meczu przyniosła zmianę roli wiodącej na boisku. Teraz to PTC rozdawało karty, stwarzało zagrożenie spychając do pozycji wyjściowych przyjezdnych.
Już minutę po wznowieniu gry po ciekawej wymianie piłki przez naszych piłkarzy, miejsce przed polem karnym KKS stworzył sobie Mateusz Kling, który po otrzymaniu piłki oddał błyskawiczne uderzenie na bramkę gości. Z tym strzałem poradził sobie jednak goalkeeper z Koluszek.
Na kolejną sytuację strzelecką musieliśmy poczekać do 54 minuty meczu. Wtedy to znów po wymienieniu kilku podań nasi zawodnicy zyskali przewagę w danym sektorze boiska. Skorzystał z tego Kamil Bartos, który oddał strzał z okolicy 25 metra przed bramką KKS, jednak ponownie zmierzało ono wprost w rękawice bramkarza.
Trzy minuty później znów głównym aktorem spektaklu był Kamil Bartos. Po "klepce" z Dawidem Kaźmierczakiem wyszedł sam na sam z bramkarzem KKS, ale połknięty przed meczem przez goalkeepera z Koluszek magnes spowodował, że i Kamil nie odnalazł drogi do siatki rywali, trafiając wprost w niego.
Gdy dochodziła godzina gry na stadionie przy ulicy Sempołowskiej, goście po raz trzeci ostemplowali obramowanie naszej bramki. Tym razem kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się gracz KKS. Piłka, obiwszy poprzeczkę, trafiła w murawę i ponownie wróciła na plac boju.
Trzy minuty później świetnym prostopadłym podaniem popisał się Mateusz Kling, który tym zagraniem uruchomił na skrzydle Krystiana Kolasę. Nasz młody skrzydłowy wpadł w typowy dla siebie sposób w pole karne i zagrał piłkę na piąty metr, gdzie już czyhał na strzał Rafał Cukierski. Niestety, ale sekunda zawahania zadecydowała o możliwości doskoku przez obrońców KKS, dzięki czemu uderzenie "Cukra", po rykoszecie wyszło na aut bramkowy.
W 65 minucie role się odwróciły i to Rafał Cukierski pojawił się na skrzydle, pędząc co sił z akcją ofensywną. "Cukier" minąwszy skrajnego obrońcę KKS, wpadł w pole karne i dobrze zagrał do wbiegającego Jacka Hilera, którego strzał okazał się, niestety, niecelny.
Muszę tutaj podkreślić słowo niestety, gdyż bezpośrednio po tej akcji KKS wyszedł na prowadzenie. Stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach odnalazło swe bolesne odzwierciedlenie i dzisiaj. Goście po wybiciu z linii piątego metra wymienili dosłownie trzy podania i po błędzie naszych stoperów stworzyli sobie sytuację jeden na jednego z Adamem Wilczyńskim, co skrzętnie wykorzystali.
Strzelenie przez gości bramki wyraźnie załamało scenariusz meczu. "Fioletowi" dążyli do objęcia prowadzenia i sytuacja, gdy większość graczy KKS jest skomasowana w obronie zdobyczy, działała na nich niezwykle krępująco.
Świadczy o tym fakt, że przez 20 minut nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej sytuacji podbramkowej, co jeszcze nie dawno przychodziło nam z niebywałą łatwością. Jednak chwila, gdy wreszcie doszło do akcji ofensywnej naszej drużyny, zrewanżowała nam wszelkie chwile nostalgii i monotonnego walenia głową w Koluszkowski mur.
W 83 minucie prawą stroną boiska przedarł się Przemek Bartyzel, który posłał silne dogranie w pole karne gości. Dogranie, które po plecach obrońcy zyskało wysokiej trajektorii, wydawało się być straconym. Jednak w szesnastce rywali odnalazł się Krystian Kolasa, który kapitalnym strzałem z powietrza odnalazł w niezwykle efektowny sposób drogę do siatki, podrywając licznie zgromadzonych kibiców.
Dwie minuty później faulowany tuż przed polem karnym został Krystian Kolasa. Rzut wolny z okolicy 17 metra wykonywał Kamil Bartos, ale nasz pomocnik nie potrafił oddać celnego uderzenia.
W doliczonym czasie gry PTC mogło jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do strzału głową doszedł Dawid Kaźmierczak, ale jego uderzenie nieznacznie minęło dalszy słupek bramki KKS.
Cóż, mogę śmiało powiedzieć, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. KKS w pierwszej połowie był drużyną bezsprzecznie lepszą, jednak drugie czterdzieści pięć minut toczone było pod przewagą piłkarzy spod fioletowego sztandaru. Stąd pojedynek dwóch znamienitych rycerzy, z którego żaden nie schodzi pokonany, wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.
Nawiązując jeszcze słowem do naszej drużyny, powiem szczerze, spodziewałem się więcej. Po bardzo dobrym meczu w Dłutowie, ciężko przestawiłem się na podziwianie zagubionych piłkarze PTC, hasających bez większego składu i ładu w pierwszej części spotkania . Czego brakło, co zdecydowało o słabszej formie naszych graczy, zwłaszcza w defensywie, to jest zadanie na najbliższe trzy dni dla trenera Tomasza Stolarczyka.
Skład PTC: Wilczyński - Bartyzel, Kaźmierczak, Sikorski, Stuchała - Kaczmarkiewicz (55' Kolasa), Hetmanek, Otomański (45' Kling), Bartos, Hiler (65' Madejski) - Cukierski (81' Klimek)
Ostatnia kolejka 24 | |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
| |||
|
dzisiaj: 96, wczoraj: 70
ogółem: 1 780 151
statystyki szczegółowe