PTC Pabianice - strona oficjalna

O pojedynkach między piłkarskimi sąsiadami z miasta trzech koron można by już napisać książkę. Zdaniem lokalnych "dziennikarzy", zdecydowanym faworytem w tym meczu był zespół Włókniarza i tutaj jeszcze jestem w stanie przyznać im rajcę. Jednak dla mnie, przed każdym meczem drużyn z jednego miasta, o czynnikach warunkujących zwycięstwo decyduje zbyt wiele drobiazgów, ważniejszych niż sytuacja w tabeli, liczebność kadrowa czy przygotowanie boiska. Derby niosą ze sobą tak niezwykłe pokłady emocji, że scenariuszy, którymi można obarczyć ten mecz, jest przygotowanych kilka, o ile nie kilkanaście tomów. 

Pierwsi do ataków ruszyli gospodarze. W okolicach 10 minuty ciekawym dośrodkowaniem popisał się skrzydłowy Włókniarza, a piłka, przemieniwszy się w "centrostrzał" niechybnie zmierzała w okolice okienka bramki Radomira Znojka. Na nasze szczęście, bramkarz PTC z trudem zdołał zażegnać niebezpieczeństwa. 

Chwilę później znów swoich sił szukali "zieloni". Tym razem do sytuacji jeden na jednego z Radomirem Znojkiem doszedł Patryk Olszewski, który oddał strzał wprost w bramkarza PTC. Ku jego szczęściu futbolówka znów odnalazł się pod nogami gracza Włókniarza, ale ponowna interwencja goalkeepera "fioletowych" zażegnała niebezpieczeństwo. Przy tej sytuacji gracz gospodarzy w dość ekwilibrystyczny sposób próbował wymusić rzut karny, ale na jego protesty sędzia pozostał niewzruszony. 

Mecz, czemu nie można się dziwić, od początku przybrał arkana męskiej, ale uczciwej walki. Zawodnicy obu ekip nie odstawiali nogi, walczyli o każdy metr boiska i to z pewnością mogło się podobać zgromadzonej w ten deszczowy dzień publiczności. Przy połączeniu z sytuacjami bramkowymi, spotkanie nabierało dodatkowych rumieńców. 

Na pierwszą dogodną sytuację PTC musieliśmy czekać do okolicy 20 minuty meczu. Wtedy to, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska i błędzie jednego z defensorów gospodarzy, do sytuacji strzeleckiej doszedł Jacek Hiler. Niestety, ale jego strzał, leżąc już na ziemi, wyłapał Damian Rzeźniczak. 

Na odpowiedź Włókniarza nie trzeba było długo czekać. Już 10 minut później, po świetnej indywidualnej akcji prawoskrzydłowego "zielonych", do strzału głową z okolicy 7 metra doszedł Grzegorz Gorący, ale jego uderzenie nieznacznie minęło bramkę PTC. 

W 32 minucie meczu Włókniarz wreszcie zrealizować swe dążenia. Po błędzie naszych defensorów, którzy w dość dziecinny sposób pozwolili odzyskać piłkę Patrykowi Olszewskiemu przy linii bocznej boiska, napastnik "zielonych" wpadł w pole karne i wyłożył futbolówkę koledze z linii ataku. Ten strzałem na pustą bramkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. 

"Fioletowi" przed końcem pierwszej części gry mogli odpowiedzieć jedynie za sprawą Pawła Hetmanka. Po rozegraniu piłki w polu karnym Włókniarza, piłkę na siódmym metrze otrzymał niepilnowany "Hetman", ale jego strzał ofiarną interwencją zablokował wracający obrońca gospodarzy. 

Na przerwę obie ekipy schodziły więc niepewne swoich dalszych losów. Włókniarz, o ile prowadził, to przy tak ambitnej i nieustępliwej postawie swoich lokalnych rywali, nie mógł być pewny pomyślnego rezultatu. PTC natomiast, nie mając wiele do stracenia, ruszyło do ataku. 

Niestety, ale z naszej przewagi optycznej w drugiej części meczu nie wynikało zbyt wiele. O ile potrafiliśmy utrzymać się przy piłce nawet w polu karnym lidera Ligi Okręgowej, o tyle bezpośredniej pracy Damianowi Rzeźniczakowi nie przysparzaliśmy. 

Klarowne sytuacje podbramkowe w drugiej części meczu były zdecydowanie po stronie Włókniarza. W okolicach 60 minuty meczu do sytuacji sam na sam z bramkarzem ponownie doszedł Patryk Olszewski. Na nasze szczęście, jego próba lobowania nie odnalazła drogi do siatki. 

Na mniej więcej kwadrans przed końcem, po ponownym wyjściu z kontratakiem, na strzał z dystansu zdecydował się środkowy Włókniarza, ale dobrze na linii interweniował Radomir Znojek, który wyekspediował piłkę na rzut rożny. 

Tak jak wspominałem wcześniej, to PTC było stroną aktywniejszą, bardziej zdeterminowaną i ambitniejszą w walce o punkty z lokalnym rywalem. Włókniarz, przypominam, lider Ligi Okręgowej, nastawił się na wybijanie długich piłek ku napastnikom oraz trzymaniu kciuków by jakaś akcja im wypaliła. 

Ostatnim, godnym akcentem spotkania była okazja Mateusza Klimka, który zrobiwszy sobie miejsce na skraju pola karnego oddał silne, choć niecelne uderzenie na bramkę Radomira Znojka. 

Cóż podsumowując ten mecz, mogę powiedzieć tylko tyle, że PTC może być dumne ze swojej postawy. Nasi piłkarze pozostawili na boisku wymaganą dawkę potu, krwi i ambicji, by mogli z podniesionym czołem wrócić do domu. Sąsiadom gratuluje wyrachowania, dobrego meczu i kolejnych trzech punktów. Do zobaczenia za pół roku, a póki co, to w Waszym kolorze mienią się Pabianice. Jednak bądźcie pewni, do czasu :) 

Skład PTC: R.Znojek - Madejski, Kopka, Kaźmierczak, Stuchała (71' Klimek) - Bartyzel, Hetmanek, Kling (62' Kaczmarkiewicz), Hiler - Kolasa, Cukierski (80' Pietras)

• Komentarzy [0]
• czytano: [656]
• DO