Piłkarze PTC wyraźnie ulegają drużynie KS Kutno, przegrywając 0:6 na boisku w Kutnie.
Gdy piłkarze PTC ruszali w sobotnie południe na pojedynek do odległego Kutna nic nie wskazywało, że wrócą do Pabianic z tak rosłym bagażem straconych bramek. Dwa ostatnie mecze zremisowaliśmy tylko na własne życzenie, marnując mnóstwo sytuacji strzeleckich oraz mocno ułatwiając zdobycie wyrównujących goli rywalom. Samo spotkanie również nie było tak jednostronne, jak z pewnością sugeruje wynik.
Już w pierwszej minucie PTC powinno wyjść na prowadzenie. Źle zagraną piłkę przechwycił Przemek Miszczak i błyskawicznie wprowadził do sytuacji sam na sam z bramkarzem Rafała Cukierskiego. "Cukier", grając jako napastnik, nawiązał do chlubnych tradycji z poprzednich kolejek i oddał niecelne uderzenie na bramkę Kutna.
W piątej minucie odpowiedzieli gospodarze. Po ładnej wymianie piłki przed polem karnym środkowy Kutna pokusił się na uderzenie z dalszej odległości, ale z tą próbą, choć na raty, poradził sobie Adam Wilczyński.
Jedenasta minuta przyniosła kolejną groźną sytuację stworzoną przez "fioletowych". Do dośrodkowania z rzutu rożnego doszedł Szymon Ziółkowski, którego strzał głową w nieznacznej odległości minął poprzeczkę bramki Kutnian.
PTC kontynuowało swój napór i w 23 minucie ponownie stworzyło sobie dobrą strzelecką okazję. Dośrodkowanie z lewej strony boiska Piotra Szynki odnalazło głowę Rafała Cukierskiego, którego zbyt lekki strzał zdołał wybronić bramkarz gospodarzy.
Jak to zwykle w piłce nożnej bywa, nie ten co stwarza więcej sytuacji jest lepszy, a ten, kto będzie umiał je wykorzystać. Podobnie było wczoraj. W 28 minucie meczu zespół KS Kutno bardzo ładnie rozegrał piłkę na prawej stronie boiska i dograł futbolówkę wzdłuż bramki, wykładając ją na tacy napastnikowi gospodarzy, który pewnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik meczu.
Strata bramki nie podziałała na "fioletowych" deprymująco, wręcz odwrotnie. Gra defensywna PTC uległa poprawie, a i kolejne sytuacje bramkowe okazały się kwestią czasu. Najpierw, w 38 minucie meczu Rafał Cukierski zagrał dobre, prostopadłe podanie na skrzydło do Piotra Szynki. "Pepe" wpadł z szarżą w pole karne, ale jego uderzenie po dalszym rogu bramki okazało się... niecelne. Cztery minuty później ponownie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do strzału głową doszedł Szymon Ziółkowski, ale ta próba został zatrzymana, z najwyższym trudem, przez bramkarza Kutna.
W doliczonym czasie pierwszej połowy mieliśmy kolejną sytuację strzelecką. Atak kontrujący wyprowadził Rafał Cukierski, który zagrał prostopadle na wolne pole do rozpędzonego Przemka Miszczaka. "Miszczu" mając przed sobą całą bramkę do dyspozycji w sytuacji sam na sam z bramkarzem oddał uderzenie... niecelne.
Podsumowując tą część spotkania, nie byliśmy zespołem gorszym. PTC było równorzędnym partnerem do walki dla KS Kutno, wyprowadzając zabójcze ciosy, które jednak nie zdołały ranić przeciwnika.
Druga część meczu rozpoczęła się od niepewnej obrony Adama Wilczyńskiego, który wydawałoby się dość prostą piłkę próbował chwycić na tyle niefortunnie, że jego interwencja przyniosła gospodarzom rzut rożny.
Sześć minut później nasz bramkarz zrehabilitował się w należyty sposób broniąc groźne uderzenie zza pola karnego środkowego Kutnian.
W 58 minucie meczu KS Kutno podwyższyło prowadzenie. Niedokładnym zagraniem popisał się Przemek Miszczak, które przechwycił środkowy gospodarzy, czym rozpoczął kontratak. Dwa podania wystarczyły, by do sytuacji strzeleckiej zaprosić napastnika Kutnian, jego pewne uderzenie odnalazło drogę do siatki.
240 sekund później było już 3:0. Złą interwencją przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się Adam Wilczyński, który źle obliczył tor lotu piłki i nie zdołał jej wypiąstkować, a ta trafiła w głowę Szymona Ziółkowskiego i wpadła do naszej siatki.
Mimo tak wysokiego i pewnego prowadzenia PTC mogło coś jeszcze z tego meczu ugrać. Dwukrotnie w ofensywnej szarży odnalazł się Piotrek Szynka, najpierw w sytuacji sam na sam z bramkarzem Kutna, a chwilę później oddał niesygnalizowane uderzenie z okolicy 7 metra. Na nasze nieszczęście, górą w obu pojedynkach był goalkeeper gospodarzy.
Końcowe minuty okazały się zabójcze i dające pełen pogląd na to, czym różnił się zespół KS Kutno od PTC Pabianice. W 88, 89 i 90+1 minucie spotkania gospodarze trafiali do siatki, wykorzystując nieodpowiedzialne zachowanie naszych piłkarzy, którzy byli wyraźnie załamani takim obrotem meczu i po prostu mieli go serdecznie dość.
To, co przyniosło punkty gospodarzom, była skuteczność. Stworzyli sobie porównywalne ilości sytuacji strzeleckich, ale wykorzystali ich zdecydowaną większość. Nasz znak rozpoznawczy z przedsezonowych przygotowań staje się powoli naszym przekleństwem, gdyż jest to trzeci mecz, w którym tracimy punkty przez nienastawione celowniki.
Dodatkowo to widowisko zostało okraszone nie tylko bolesnym balansem sześciu straconych goli. Po jednym ze starć nos złamał Adam Wilczyński, pozostawiając jeszcze boleśniejszy deficyt na pozycji bramkarza.
Skład PTC: Wilczyński - Kopka, Ziółkowski (R.Znojek 70'), Kaźmierczak (B. Znojek 65'), Bartyzel - Miszczak (Pietras 62'), Hetmanek (Kling 62'), Sikorski, Hiler, Szynka - Cukierski.